Burzowa, niespokojna i praktycznie nie przespana noc, a potem pobudka o 5 rano, żeby praktycznie ostatni dzień w górach spędzić w...totalnej mgle i klimacie jak z filmu grozy. A mimo to dzień nie był stracony.
Wycieczka na słowacką stronę Tatr uzmysłowiła mi, że Tatry to nie tylko, wiecznie oblężone przez tłumy ludzi Zakopane i okoliczne miejscowości, zasłonięte przez jeszcze większą ilość migających banerów i wielkoformatowych reklam.
Warto się wybrać już kawałek za granicę przez Łysą Polanę, żeby odkryć zupełnie inny świat. Po słowackiej stronie wsie i miasteczka są urocze, wyglądają tak jakby czas się tu zatrzyma w ubiegłym wieku i mimo, że gdzie nie gdzie można było znaleźć nowoczesny sklep to i tak było o wiele czyściej i przyjemniej bez nachalnych, wielkich, kolorowych plakatów niż u nas.
Oczywiście na parkingu, u celu naszej podróży, chyba jak wszędzie, zarabiające na turystach stragany z survenirami, ale już bez jazgotliwej, jarmarcznej muzyki jak na Gubałówce w Zakopanem. Mając takie porównanie chyba już nigdy nie powiem, że chcę jechać do stolicy naszych Tatr.
O ile w drodze przez Tatry jeszcze można było pooglądać mijane szczyty, to im wyżej jechaliśmy tym, pogoda bardziej się psuła. Strbskie Pleso powitało nas rzęsistym deszczem, przez co na dobrą godzinę utknęliśmy w aucie na parkingu.
Jak tylko się lekko przejaśniło ruszyliśmy na spacer nad jezioro z nad którego tafli powinno być widać szczyty Tatr Wysokich. Niestety cały widok zasłoniła gęsta, chłodna, "wędrująca" mgła, miejscami zasłaniająca nawet taflę jeziora, co potęgowało wrażenie jakby się oglądało "Miasteczko Twin Peaks"(pamięta ktoś jeszcze ten serial???), brakowało tylko podkreślającej grozę odpowiedniej oprawy muzycznej.
Naprawdę dziwny klimat, bo wystarczyło zjechać kilka kilometrów na dół, żeby zobaczyć przebłyski słońca, a potem już zupełnie czyste, bezchmurne niebo.
Naprawdę dziwny klimat, bo wystarczyło zjechać kilka kilometrów na dół, żeby zobaczyć przebłyski słońca, a potem już zupełnie czyste, bezchmurne niebo.
Byłam tam kilka lat temu, pogoda dokładnie taka sama, tajemnicza aura i moje ukochane Tatry ukryte gdzieś za mglistą płachtą...
OdpowiedzUsuńpewnie często jest tam taka aura, chciałabym jeszcze zobaczyć góry nad taflą jeziora więc jak będzie okazja to chcę się tam ponownie wybrać
Usuń