sobota, 4 stycznia 2014

Skubańce czyli jak nie grzebać widelcem w talerzu a jeść palcami

U większości z nas poranki wyglądają bardzo podobnie. Budzimy się, odwlekamy moment wstania jak najpóźniej się da , a potem to już pędzimy do  pracy zapominając o śniadaniu, ewentualnie zadowalamy się zrobioną w biegu kanapką i kubkiem kawy. A jak wiadomo śniadanie to najważniejszy posiłek dnia.
W weekendy zwykle mamy więcej czasu i możemy coś smacznego spokojnie przygotować. A , że nadszedł właśnie weekend przypomnę trochę smaku dzieciństwa (pewnie nie tylko mojego, ale pokolenia lat 80'). Nie znam osoby, która jako dzieciak nie jadłaby smażonego chlebka. Może ta propozycja jest mało wykwintna,trochę kaloryczna i nie każdego nasyci, ale za to przypomina czas , który już nie wróci. Przepis na smażony chleb w trochę odmiennej formie poznałam u mojej ciotki, która jakiś czas temu  zaskoczyła mnie nim niesamowicie.  A jego wielkim plusem jest to, że nie wyrzucamy czerstwego chleba, nic się nie marnuje.

(no i oczywiście,żeby poczuć się jak dziecko można jeść palcami ;))


SKUBAŃCE


fot.W.D.(Bon appetit mon amie)

Składniki:
- kilka kromek czerstwego białego chleba
- 2 jajka
- sól
-pieprz
- 4 łyż. oliwy
- opcjonalnie 1/3 szkl. mleka

Sposób przygotowania:
 Kromki kroimy na kwadraciki. Jaja roztrzepujemy w większej misce z solą i pieprzem (ja dodaję też sproszkowany czosnek dla ostrzejszego smaku). Jeśli wydaje wam się , że składników płynnych będzie za mało do ilości pokrojonego chleba dolewamy mleko i roztrzepujemy ponownie. Wrzucamy chleb aby pokrył się miksturą, a następnie smażymy na niewielkiej ilości oliwy obracając z każdej strony.

Prosto z patelni skubanki powinny być dość chrupkie, chociaż mnie smakują najlepiej jak delikatnie ostygną, bo wtedy troszkę miękną.  Z powodzeniem mogą stanowić zwykłą przekąskę.

 
fot.W.D.(Bon appetit mon amie)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz